Bułeczki bawarskie lub preclowe





Hmm, kiedy zaczęło się w moim domu to szaleństwo? Wtedy, kiedy pojawiły się precle w Lidlu. Wtedy spróbowałam je po raz pierwszy i zakochałam się w ich smaku. Nie było ich jeszcze wtedy w stałej ofercie pieczywa i pojawiały się jedynie okazjonalnie, najczęściej w trakcie tygodnia niemieckiego. Wtedy kupowałam ich więcej i mroziłam.

Od jakiegoś czasu, na szczęście, precle są już dostępne cały czas. Co więcej, można teraz również kupić bułeczki i paluchy. I byłaby to pełnia szczęścia, gdyby nie ich cena. A nie jest ona niska. Precel to 1,29 zł, czyli nie jest to najtańszy wyrób. Fakt, że pyszny i wart tej ceny. Tu jednak nawet nie o cenę chodzi, ale o to, że w moim domu mieszka troll. Otóż ze dwa tygodnie temu kupiłam 2 precle, jeden dla dziecka (hyhy), a drugi dla mnie. Zaplanowałam sobie, że zjem do następnego dnia i przyrzekam, że jak szłam spać to były oba, a rano nie było żadnego!

Skoro tak, to trzeba było przedsiębrać jakieś środki. A nasunęły się one niejako same, bo na fan page'u autorka pochwaliła się, że ona właśnie upiekła takie bułki. Zaczęłam szukać przepisu i znalazłam :D Na anglojęzycznych stronach jest ich mnóstwo. Na niemieckojęzycznych być może też, ale niestety moja znajomość tego języka kończy się na "Was ist das? Kapusta und kwas" oraz "Hitler kaput" (to drugie pewnie jest niepoprawne politycznie).

Dobra! Koniec pisania. Czas na pyszny przepis. Łatwy? Ciasto jest proste do zrobienia. Może kogoś przerazić konieczność obgotowania, ale naprawdę nie ma się czym przejmować. A zachwyt sobą samym, domowników, znajomych i obcych gwarantowany. Do dzieła zatem!


PRZEPIS NA BUŁECZKI BAWARSKIE (PRECLOWE)


Ciasto:
4 i 1/4 szklanki mąki pszennej (ja użyłam typ 650)
2 łyżeczki suchych drożdży (lub saszetka drożdży instant 7 g)
1 i 1/2 szklanki ciepłej wody
1 łyżka cukru
1 łyżeczka miałkiej soli
4 łyżki masła (roztopić)

olej
mąka do posypania blatu

Do obgotowania:
2 l wody (ja nalałam na oko)
5 łyżek sody (wsypałam całą torebkę)

Glazura:
1 łyżka roztopionego masła
1 łyżeczka soli morskiej gruboziarnistej



Mąkę i drożdże wymieszaj w misie robota, a następnie dodaj pozostałe składniki z wyjątkiem rozpuszczonego masła. Kiedy już się połączą, dodaj tłuszcz i wyrabiaj, aż zostanie wchłonięty, a później jeszcze 5 minut. Jeśli ciasto wydaje się bardzo lejące i klei się, można dosypać trochę mąki, ale ostrożnie, bo ono ma być lekkie.
Gotowe ciasto uformuj w kulę, włóż do nasmarowanej olejem miski (naprawdę dużej), przykryj folią i odstaw w ciepłe miejsce aż podwoi objętość. U mnie po godzinie było już dużo, ale zostawiłam jeszcze na 40 minut, prawie zaczęło uciekać z miski.
Nastaw piekarnik na 210 stopni Celsjusza (grzanie góra-dół bez termoobiegu), przygotuj dużą blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
Do garnka wlej wodę, wsyp sodę i doprowadź do wrzenia.
W tym czasie lekko odgazuj ciasto (ugniatając je kilka razy) i uformuj okrągłe bułeczki. Mnie wyszło 13.
Teraz czas na obgotowanie. Przygotuj sobie cedzak i minutnik nastawiony na 30 sekund.
Do stale wrzącej wody wrzucaj po jednej bułeczce i obgotowuj 30 sekund, nie dłużej, ponieważ pieczywo będzie miało metaliczny smak.
Bułeczki układaj na przygotowanej blasze. Kiedy już wszystkie są obgotowane, natnij je nożem (na krzyż, czy jak sobie życzysz) i posmaruj roztopionym masłem i posyp solą morską. Wstaw do nagrzanego piekarnika.
Piecz 15-20 min aż będą złoto-brązowe.
Wystudź na kratce do studzenia (choć niekoniecznie musi się to udać, jeśli pojawi się ktoś w okolicy, bo będzie chciał spróbować na gorąco).



Przepis oparty na Sally's baking addiction oraz Moje wypieki.

Komentarze

Popularne posty